Być sobą – tego można się nauczyć

Wewnętrzny głos

Długo, bardzo długo nie słuchałam wewnętrznego, własnego głosu i były to lata ciężkiej pracy i co najmniej dyskomfortu.

Widać musiałam tę pracę wykonać, bo w tym czasie nie umiałam dobrze rozróżniać co jest moją intuicją, wewnętrznym głosem, a co podszeptuje ego podsyłając nerwowe myśli.

Musiałam nauczyć się wycofywać umysł oraz dystansować do własnych myśli, o cudzych nie wspominając.

Nasz umysł rejestruje wszystko i przetwarza to na różne sposoby.
Trudno o dystans do prądu rzeki, gdy wciąż jesteśmy w jej nurcie.

Gdy mój umysł staje się hiper aktywny i czuję, że tracę lub już straciłam kontakt ze sobą, robię trening, idę popływać lub na jogę- dzięki temu mogę wysłać umysł na “wakacje” i wrócić do siebie..

Długo brakowało mi odwagi, by uznać jako pełnoprawne słowa i akcje, które jak czułam rodziły się w moim sercu, w głębi mnie, ale nie zgadzały się z ogólnie przyjmowaną logiką społeczeństwa.

Dziś słyszę te słowa coraz wyraźniej, są coraz głośniejsze.
Nie boję się nimi przemawiać, bo wierzę, że są prawdziwe.
Moja babcia mówiła “Aniu, ty masz takie dobre serduszko”, i teraz bardzo mocno czuję, że tak jest i równie mocno wierzę, że to, co mam do zaoferowania, może pomóc innym.

Mam sny i wizje, które kiedyś spychałam na dalszy plan życia, ale już tego nie robię. Słucham. One niosą cenne lekcje i wiadomości.
Piszę własne afirmacje- tak, jak do mnie przychodzą, nie myślę, zapisuję to, co czuję, a to co zapisałam, zmienia się w moim życiu.


Wychodzę z „jaskini” starych przekonań na temat tego, że mój głos się nie liczy i dzielę się tym, co dla mnie ważne, co jest dla mnie prawdziwe- tym, co czuję, widzę i w co wierzę.

Uwierz w siebie

Wyświechtany slogan, czy prawda, którą ignorujemy, może właśnie przez to, że tak często słyszymy te słowa…?

To prawda.
Tyle, że…

No właśnie, ja mogę powiedzieć Tobie nieskończoną liczbę razy:

“zaufaj sobie, jesteś wystarczająco dobry, jesteś zupełny i całkowity, uwierz we własną siłę, wsłuchaj się w wewnętrzny głos, uwierz w siebie…”

Ty przeczytasz lub usłyszysz moje słowa, przez chwilę poczujesz się lepiej, może nawet coś sobie uświadomisz, po czym przejdziesz nad wszystkim, co właśnie zrozumiałeś lub poczułeś w sercu, do porządku “spraw codziennych”, całkowicie o tym poczuciu zapominając.
Aż do następnego razu, kiedy znowu będzie Ci źle i zaczniesz szukać wsparcia, pomocy, pocieszenia.

“Uwierz w siebie, kochaj siebie, ufaj sobie”- w końcu ponownie trafisz na te słowa, ale tym razem przyjdą z wewnątrz, z głębi Ciebie, nie usłyszysz ich, ale poczujesz i zapłaczesz z ulgi i radości, bo ta prosta prawda wreszcie dotrze do Twojej świadomości.

Teraz zmieniłeś swoje przekonanie i wyraźnie dostrzegasz własną wartość.

Często jest to długa droga.
Mi zajęła jedynie nieco ponad trzydzieści lat…
Żywo pamiętam, jak przez lata wypisywałam w cv “fast learner”- szybko się uczę. Widać nie wszystkiego.

Dopiero podczas edycji książki, która wkrótce “urodzi się” i ukaże, doznałam “objawienia”:

w żadnej z trudnych, czy nerwowych sytuacji nie muszę już stawiać się w roli ofiary, nie muszę już godzić się na to, co nie zgadza się ze mną- wreszcie uznałam własną wartość i siłę.
Każda sytuacja to nowe pole do praktyki wykorzeniania starych poglądów.

I am full and complete at any single stage of my life.
I’m good enough, I am enough to be loved, I am loved, I am safe.
I share what’s true to me because I am enough and I have enough.
I deserve love and I am loved. I don’t have to prove it.
I give from the abundant heart.
Thank you.
I know I’m forgetful and I may forget this. Then I hope to hear my inner voice saying: I am full, complete and loved. Always.
Thank you, I love you.

„i tylko taką mnie ścieżką poprowadź…”

Moją własną ścieżką, wyznaczaną przez szlaki, które są prawdziwe dla mnie, w zgodzie z moim sercem.

Kiedy złapię się na porównywaniu z kimkolwiek innym, dostrzegam jak łatwo w ten sposób stracić z oczu cel i zgubić własną drogę.
Porównujemy się z innymi, gdy nie jesteśmy pewni samych siebie, nieprzekonani o własnej wartości.

Głęboko wierzę w to, że każdy z nas może wnieść do życia swojego i innych wiele dobrego, ale nie przez kopiowanie tego co robią pozostali, ale właśnie przez poszukiwanie własnej ścieżki, własnej prawdy.

W kółko słuchamy tych samych sloganów, właściwie każdego dnia, po czym powtarzamy sobie nawzajem, równie często, nie zastanawiając się już nad ich sensem i prawdziwością.

Przez lata starałam się powielić schematy, które sądziłam, że są słuszne- na przykład w odniesieniu do zdrowia, czy biznesu.

…jedz tylko zielone warzywa, jedz mięso-potrzebujesz białka i B12, nie jedz tyle mięsa, pij więcej zielonej herbaty- zdrowa jest, przestań pić tyle zielonej herbaty powoduje osteoporozę, trening musi być poprowadzony tak, żeby przyszli na niego ci, którzy chcą schudnąć- tak przyciągniesz klientów, tylko masaże tą metodą są skuteczne, nie możesz uczyć języka, bo go znasz- musisz ukończyć kurs i zrobić papiery, w przeciwnym razie nie sprzedasz swoich usług itd.

Słuchanie tego wszystkiego niezmiennie okazywało się podążaniem fałszywym tropem.
Zresztą, zbyt wiele tego wokół i to nas szalenie obciąża.
Po prostu nie da się iść każdym z “tropów”…

Ja miałam to szczęście, że moje próby powielania przyjętych “wzorców” stały się dla mnie w końcu tak bolesne, że już nie mogłam ich kontynuować.
Musiałam zacząć szukać własnych ścieżek do tego trzeba było najpierw sobie zaufać i w siebie uwierzyć.
“Nikt nie mówił, że będzie łatwo”, jak mawia Michał- mój trener jeździectwa.

Proces trwa, a ja odkrywam kolejne warstwy poznania życia, a wraz z nimi nowe jego barwy.
Im dalej idę, tym bardziej chcę słuchać głosu serca, wierzę, że tam znajduję kontakt z Siłą Wyższą.
Gdy oddalam się od siebie, odczuwam “ból pozornej separacji”- separacja jest złudzeniem umysłu, jednak ból potrafi być wyjątkowo żywy.
Nie warto wierzyć we wszystko, co podpowiada nam własny umysł.
Czasem trzeba go wycofać.

“Dokonuj własnych wyborów, kształtuj własne życie”- tak, i ja się z tym zgadzam, ale czym kierujesz się dokonując tych wyborów?
Czy to jedynie kopia cudzych (lub Twoich starych) przekonań, czy Twój własny głos?

C-szaleństwo, obecnie dotyka w jakiś sposób każdego miejsca na Ziemi i większość jej mieszkańców.
Czasy są burzliwe, informacji coraz więcej, a chaos, które powodują coraz większy.
Dobrze zastanów się czego i kogo słuchasz.

Łatwo poddać się zbiorowym negatywnym myślom głoszącym na przykład nadchodzącą katastrofę.
Czy i Ty chcesz dolać oliwy do tego ognia?
Jeśli nie, wsłuchaj się w swój wewnętrzny głos, każda inna droga może być zwyczajnie niebezpieczna, nie tylko dla Ciebie.

Wierzę, że razem możemy stworzyć nowe terytoria zbudowane na miłości, zrozumieniu, szacunku, wolne od osądu i domniemywań.

Moja codzienna mantra i modlitwa:
Pokój, radość, zdrowie, szczęście. Miłość.
Do siebie samego najpierw.

Wiem, że takie słowa brzmią “łatwo”, a przynajmniej znajomo, słyszymy je często, jednak mimo tego, zazwyczaj ich nie słuchamy.
By stały się prawdziwe, muszą być wcielane w najdrobniejsze detale tego, co robię, co Ty robisz każdego dnia.
W każdy Nasz czyn w praktycznym codziennym życiu, które dzielimy z innymi.

Nasz umysł jest potężny, chcę więc, by wierzył, że zasługuję na miłość własną, na zdrowie, na spokój, że mogę spełnić swoje marzenia.
Ile razy mam sobie to powtarzać?
Tyle razy, ile trzeba, żebym uwierzyła.
I znów, gdy zapomnę.