„Świadomość ofiary” – coś, ktoś chce mnie skrzywdzić, „oni” są przeciwko mnie itd.
Perfect inner chat for a failure…
Wczorajsza rozmowa z koleżanką przyniosła mi to „oświecenie”.
W skrócie- mówiłam o swojej obecnej sytuacji i że łatwiej jest dokonywać wyborów, życie jest łatwiejsze, kiedy ma się na to fundusze. Od tego się zaczęło. Ona odpowiedziała, że przecież pieniądze przychodzą wraz z innym nastawieniem, sposobem myślenia o nich i wtedy, kiedy utrzymujemy się na wyższym poziomie energii/wibracji. Zapomniałam o tym. Znowu…
Drugi rok w Polsce, tak łatwo tu zejść z kursu, gdzie ogólne myślenie ofiary unosi się wręcz w powietrzu, w domu, pracy, na ulicy, może się udzielić i ja wpadłam w tą pułapkę.
Dlaczego lepiej się czuję we Wrocławiu wśród przyjaciół? Oni tak nie myślą, no i dźwigają się nawzajem. Kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie ku górze… Podobnie w AU.
Ale prawda jest taka, że to ja wybieram, ja decyduję, jak chcę się czuć, to JA jestem w mocy i decyduję o własnym życiu. Jasne, że to nie jest łatwe, kiedy dzień po dniu spadają ciosy i dotykają trudne „bodźce”. Nie jest łatwe, ale możliwe i konieczne.
2 dni temu poznałam w pracy dziewczynę w moim wieku, ma odchowaną 3 dzieci. Zajmowała się nimi sama, facet ją zostawił zaraz po tym jak przeprowadzili się z lubelszczyzny do mazowieckiego, dla innej. Ona i troje maluchów, sami. I dała radę. Jest uśmiechnięta, zadbana, fajny człowiek, dzieciaki „wyszły na ludzi”. Da się.
Ile lat można spędzić wciąż kąpiąc się traumach z dzieciństwa, w swoich żalach i rozgoryczeniach? Wiele… Coś o tym wiem… Ale czasem staje się mały cud, kiedy nagle dostrzegasz bezsensowność własnych powielanych zachowań i to są drzwi- furtka do nowego „jutra”.