Biały niedźwiedź pojawił się przed nimi nie wiadomo skąd.
Stał teraz na niewielkim wzgórzu po drugiej stronie drogi wydłużając szyję jakby szukał czegoś ważnego w zapach niesionych z wiatrem.
Karolina pomyślała, że musi mieć niezwykle wyostrzony zmysł węchu, jeśli potrafi rozpoznać ich wśród tej śnieżycy.
Mimo śniegu i wiatru Karolina widziała go doskonale, jego oczy były tak zmrużone, że przypominały jedynie dwie kreski na jego białym pysku. Pozostawały nieruchome podczas, gdy niedźwiedź nieustannie poruszał pyskiem i zmieniał pozycję- wyraźnie analizował sytuację.
– Czego tu szukacie?
– Niedźwiedzi – z przekąsem zażartował zmarznięty Leon.
Niedźwiedź stał nieporuszony. Karolina zaczynała obawiać się, że za chwilę się na nich rzuci.
– Przenieśliśmy się do twojego wymiaru, żeby odnaleźć to co zdaje się być zatracone w wymiarze Karoliny. Wiem, że Ty znasz drogę do klucza.
Proszę- oto talizman, na którym tak Ci zawsze zależało. Pokaż nam dokąd iść.
Powieki białego niedźwiedzia nawet nie drgnęły, z to nos ponownie tak.
Widocznie trafił na jakiś ślad, bo Biały zaczął wolno schodzić ze wzgórza dostojnym krokiem. Wyglądał majestatycznie, prawdziwy król.
Podszedł bliżej do Karoliny i Leona.
– Jaskinia, której szukacie znajduje się po drugiej stronie wąwozu. Dojście do niej jest niemałym wyzwaniem, ale to nic w porównaniu z wejściem do samej jaskini. Dopóki On znów nie zacznie was prowadzić, jesteście zdani na siebie samych. Będziecie jednocześnie wśród mroku i światła tej niezwykłej jaskini. Nie spieszcie się, jeśli nie będziecie pewni, którędy iść, stańcie, zaczekajcie na wskazówki. Wszystko będzie w porządku jeśli tylko nie poddacie się własnym strachom, a te na pewno będą na was czekały wśród mroku.
Pamiętajcie o Drodze. Dopóki nie usłyszycie jego głosu, tylko spokój i cierpliwość będą waszymi przewodnikami.
Zachowajcie talizman. Będzie Wam bardziej potrzebny niż mi.
Karolina i Leon skłonili głowy w podziękowaniu i wyruszyli w stronę wąwozy prowadzącego do jaskini.
To była długo i trudna przeprawa, pełna przygód, o których nasi bohaterowi przez jakiś czas woleliby nie opowiadać, aż do momentu…
Ong czekał na nich już od dawna, właściwie był tu już od czasu ich ostatniego wspólnego spotkania.
– Gdzie się podziewaliście? Zaczynałem już czuć się samotny- zażartował.
– Kim tak naprawdę jest ten biały niedźwiedź? Co ja znowu robię pośród tego szaleństwa – Karolinie puściły nerwy.
– Cześć Ong! – Leon zrównoważył jej załamanie wyciągając otwarte ramiona w zaproszeniu do braterskiego uścisku.